Kochani moi, piszę rozdział do niedzieli będzie gotowy, ale nie wiem czy dodam:D
Moja wena jest głodna komentarzy ;))) Komentujcie to dodam rozdział ;)))
czwartek, 27 lutego 2014
niedziela, 23 lutego 2014
Rozdział siódmy
Hej hej hello? Jest tu jeszcze kto? Wiem, zawiodłam! Opuściłam was nie dając znaku. Odkładałam ten rozdział ciągle i tyle czasu już minęło. Jednak postanowiłam, że zakończę to co zaczęłam. Więc wracam do was z nowym rozdziałem. Nudny? na sto procent, ale co powiedzieć. Czekam na wasze opinie na ten temat. A kolejny rozdział postaram się dodać do niedzieli. Dedykacja dla Venika <3 Mam nadzieję kochana, że się już lepiej czujesz. Dedykuje ten rozdział również wam kochani. Myślę, że mnie nie przeklniecie za końcówkę.
P.S. Rozdział niezabetowany więc błędy, literówki itp. możliwe
http://ask.fm/NeskaNesi
P.S. Rozdział niezabetowany więc błędy, literówki itp. możliwe
http://ask.fm/NeskaNesi
Malfoy jak ja cię
nienawidzę – powiedziała do siebie. Jednocześnie uświadamiając
sobie jak bardzo go kocha, jak jej uczucia nie zmieniły się przez
te 5 lat od dnia tego nieszczęsnego balu.
Siedząc tak wróciła
wspomnieniami do tamtego dnia...
„Na zakończenie szkoły przez
ostatni rocznik odbył się uroczysty bal. Bal maskowy oczywiście.
Hermiona stała w złotej, olśniewającej sukni w masce, gdy nagle
podszedł do niej ON. Wiedziała doskonale kto to. Nie miała ochoty
z nim rozmawiać po tym jak ostatnio się wobec niej zachował. Znów
nazwał ją szlamą chociaż obiecywał, że to się więcej nie
powtórzy.
-Mionka
zatańczysz?-zapytał tym swoim uwodzicielskim głosem.
-Nie mam ochoty z
Tobą tańczyć, rozmawiać, a tym bardziej mieć coś wspólnego. -
odpowiedziała wściekła. Czy on zawsze wszystko musi psuć? Nawet
ten ostatni wieczór w Hogwarcie? -pomyślała
-Kochana proszę
Cię, przecież to tylko jeden niewinny taniec – uwodził dalej
Malfoy
-Niech Ci będzie
bo i tak mi nie dasz spokoju- powiedziała wściekła.
Oczywiście
podczas tańca ją przepraszał, obiecywał i uwodził, jak przez
ostatni rok szkolny. Kto by pomyślał, że on Draco Malfoy zakocha
się w szlamie Hermionie Granger. Na jednym tańcu się nie
skończyło, Mionka nie potrafiła się na niego gniewać. Za mocno
go kochała. W pewnym momencie, w trakcie balu postanowili wyjść na
ostatni spacer po hogwarckich błoniach. To tam przy jeziorze,
pocałował ją znowu, tak jak pół roku wcześniej za pierwszym
razem. Tym razem na pocałunku się nie skończyło. Nawet nie
pamięta, jak wylądowali w jego pokoju, nie pamięta jak jej
sukienka znalazła się obok łóżka. Pamięta za to jak rano
obudziła się w jego cudownych ramionach. No cóż, ale to co piękne
nie może trwać zbyt długo. Wymknęła się po cichu, obiecując
sobie, że to było ich ostatnie spotkanie. Nie wiedziała wtedy, jak
bardzo się myliła”
koniec
wspomnienia
Siedziała
ze łzami w oczach, dobrze to pamiętała. Zaczęła wspominać
dalej. To co jej nie daje żyć teraz. Gdyby podjęła inną decyzję?
Może byłoby łatwiej. Może Rose by dziś nie uciekła?
„Pamiętała,
jak po wyjściu z Hogwart Express wołał ją na peronie. Jednak nie
zatrzymała się, zniknęła najszybciej jak się dało. Dopiero po
miesiącu zorientowała się, że coś jest nie tak. Dowiedziała
się, że jest w ciąży. I co teraz? Powiedzieć mu czy nie?
Teleportowała się do Ginny i Harrego, którzy po ukończeniu szkoły
mieszkali razem. Jak się później okazało nie na długo. Ale to
inna historia.
Tamtego dnia to
Ginny otworzyła jej drzwi. Zobaczyła, ją zapłakaną,
zdenerwowaną. Wiedziała, że coś się stało. Miała dziwne
przeczucia, że to dotyczy jej i Malfoya.
-Mionka co się
stało? - zapytała zatroskana Ginny, ale Hermiona nadal płakała-
Harry chodź tutaj natychmiast! Miona nas potrzebuje. I przy okazji
zrób herbatę.
Harry zjawił się
w ciągu 5 sekund z herbatą.
-Mionka, skarbie
co się dzieje? - zapytał Harry- Wiesz, że mi możesz powiedzieć
wszystko, zawsze będziesz dla mnie jak siostra. No mów pomogę Ci
przecież.- dodał, a w myślach miał najgorsze przeczucia.
-No bo ja...
ja.... ja... ja jestem....- jąkała się Miona
-Co jesteś
kochanie?- zapytała Ginn
-JestemwciążyzMalfoyem
– wydusiła na jednym tchu.
-Mionka proszę
Cię powtórz powoli- prosił Wybraniec
-Jestem w
ciąży.... z Malfoyem – powiedziała już spokojniej.
No i wtedy
nastąpił szok, zdziwienie i niedowierzanie. Musiała znów wrócić
do wspomnień sprzed miesiąca, ale wiedziała, że oni jej nie
odrzucą, że są jej przyjaciółmi i będą ją wspierali.”
Miona
coraz bardziej pogrążała się we wspomnieniach. Nie mogła
uwierzyć, że podjęła taką decyzję. Oczywiście podjęcie
decyzji zajęło jej kolejne dwa miesiące. Z każdym dniem ją
odkładała, chociaż Ginn i Harry nalegali, żeby mu powiedziała. W
końcu będzie ojcem, musi wiedzieć. Spotkanie z Malfoyem... Tak
wtedy myślała, że to najlepsze rozwiązanie.
„ Draco!
Musimy się
spotkać. To ważne. Sobota. 15:00. Pokątna, koło księgarni Esy i
Floresy.
Hermiona
Granger”
Tak,
dobrze pamięta treść tego listu. Był. Krótki, rzeczowy bez
zbędnych wyjaśnień. Wtedy nawet miała nadzieję, że nie
przyjdzie. Bała się tego spotkania. Tego co musiała mu powiedzieć.
„Nadeszła
sobota. Pora na spotkanie z tym którego unikała ostatnie 3
miesiące. Czas go poinformować, że będzie tatusiem. - myślała
Miona. Teleportowała się na ul. Pokątną i czekała już koło
księgarni. Miała nadzieje, że się nie pojawi. Nigdy się nie
dowie o dziecku. Niestety punkt 15 obok niej stanął nie kto inny
tylko Draco Lucjusz Malfoy we własnej osobie.
-Witaj Hermiono-
powiedział – Zmieniłaś się? Dlaczego nagle zdecydowałaś się
na spotkanie, zwłaszcza, że unikasz mnie od 3 miesięcy?
-Draco, musimy
porozmawiać. Możemy udać się w spokojne miejsce – odpowiedziała
nad wyraz spokojnie, chociaż w środku cała się trzęsła z
nerwów.
[….]
Po dotarciu na
miejsce, pierwsza odezwała się Miona. Chciała mieć to za sobą.
-Draco...to
ważne... jeżeli nie zaakceptujesz tego faktu trudno... poradzę
sobie sama.... ale uznałam, że powinieneś wiedzieć....
Młody Malfoy
denerwował się coraz bardziej.... - No mów wreszcie o co chodzi
-Chodzi o to Ty
tchórzliwa fretko... że jestem w ciąży....! - wybuchnęła
- No Granger... to gratuluję – powiedział, chyba nie do końca świadomy swoich słów Draco.-Idioto jestem w ciąży z Tobą!!!
I nastąpił
kolejny szok. Malfoy nic nie powiedział tylko się teleportował.
Miała nadzieję, że nie wróci.”
Miona
otrząsnęła się ze wspomnień. Spojrzała na zegarek. Była już 4
nad ranem. Uznała, że już nie będzie się kładła spać. Rose
wstanie za 2 godziny, od niemowlaka była rannym ptaszkiem. Akurat to
miała po Mionie.
W
tym samym czasie:
-Dlaczego
ona mnie wyrzuciła? Przecież nic złego nie zrobiłem. Chciałem ją
tylko pocałować. Chciałem pokazać jej, że nadal jest dla mnie
ważna – rozmyślał Draco, wsiadając do samochodu. - Może ona mi
nie ufa? W sumie dlaczego ma mi ufać? - myślał dalej wracając do
wspomnień z tamtego dnia.
„- Draco możesz
przebrać Rose? - zapytała Miona, przygotowując obiad dla nich.
-Dlaczego znowu
ja? - zapytał wtedy
-Może dlatego,
że ja wszystko ciągle robię, a Ty siedzisz i masz wszystko gdzieś?
- zapytała już wkurzona- Nic nie robisz? Najlepiej byłoby tylko
spotykać się z Blaisem co? I chlać tą przeklętą Ognistą? Nie
zapominaj, że masz rodzinę!!! - krzyczała już wściekła na niego
-Daj spokój.
Znowu zaczynasz te swoje wywody- odpowiedział
Nie pomyślał
nawet, jak bardzo przeginał strunę w tym momencie. Nie przemyślał,
że ona ma rację, że zachowuje się jak gówniarz bez żadnych
obowiązków. W głowie mu tylko zabawa była i zbliżający się
weekend, na który znowu umówił się z Diabłem.
- Tak? Ja zaczynam. Wiesz co, mam dosyć Ciebie, tego związku i udawania szczęśliwej rodziny! Mam już dosyć tego, że przed wszystkimi udajemy jak jest pięknie, a tak naprawdę ten związek już dawno zrobił się toksyczny!!!! - krzyczała Miona – Wiesz co? Najlepiej będzie to zakończyć!!! Wyprowadzamy się z Rose. Radź sobie sam.
- Droga wolna – odpowiedział. Nie wierzył, że się wyprowadzi. Zawsze powtarzała to samo, a później było w porządku. Jak bardzo wtedy się pomylił”Koniec wspomnienia.
Jadąc,
tak i rozmyślając nad tym co zrobił źle. Nie zauważył nawet,
jak się rozpędził. Jechał już zbyt szybko. Nim się zorientował,
co się dzieje, usłyszał tylko pisk hamowania i huk, kiedy uderzył
w przydrożne drzewo.
Hermiona,
która stwierdziła, że nie jest sensu iść spać, poszła wziąć
kąpiel. Gdy już się umyła i wzięła za przygotowywanie śniadania
dla siebie i Rose rozległ się dźwięk komórki.
- A kogo to niesie o 6 rano? - zastanowiła się na głos, odbierając telefon. - Słucham?
- Dzień Dobry, czy panna Hermiona Granger?- zapytała kobieta po drugiej stronie.
- Tak przy telefonie – odpowiedziała – O co chodzi?
- Chodzi o Pana Malfoya. Chciałam poinformować Panią, iż uległ on wypadkowi samochodowemu. W tym momencie znajduje się w krytycznym stanie w Św.Mungu. - powiedziała kobieta
- Zaraz będę – odpowiedziała rozłączając się. Wbiegła szybko do góry do pokoju Rose.
- Rose wstawaj. Szybko jedziemy do cioci Ginny. - krzyczała Miona pakując jednocześnie rzeczy córki.
- Ale mamo dlaczego tak szybko?
- O nic nie pytaj tylko wstawaj i lecimy.
Rose
wiedziała, że w tym momencie lepiej nie pytać o nic, więc szybko
się ubrała i zbiegła do matki na dół. Miona złapała ją za
rękę i teleportowała się pod dom Ginny. Wparowała do niego bez
pukania. Na szczęście Ginn już nie spała. Zdziwiła się
strasznie, ale nie zdążyła zapytać o co chodzi, gdy Hermiona
wypaliła.
-Malfoy...
wypadek.... Rose... zostaniesz?
-yyy
powoli Mionka, nic nie zrozumiałam.
-Malfoy
miał wypadek. Jest w Mungu. Zostaniesz z Rose?- zapytała
-Jasne.
Daj znać co i jak. - powiedziała Ruda
Hermiona
na nic nie czekając teleportowała się do św. Munga. Wbiegła
szybko i w recepcji się przedstawiła. Dowiedziała się, że Malfoy
przebywa na intensywnej terapii na 7 piętrze. Na nic nie czekając
wbiegła do winy i wjechała na te piętro. Szybko dowiedziała się
gdzie leży Draco i wparowała do sali. Gdy, go zobaczyła nie
wiedziała co zrobić. Łzy napłynęły jej do oczu. Wyglądał
potwornie. Tylko co się stało? Nagle za jej plecami pojawił się
medyk.
-Przepraszam,
kim Pani jest?
-Hermiona
Granger – przedstawiła się
-Jest
Pani kimś z rodziny?
-Narzeczoną
– odpowiedziała, długo nie myśląc
-W
takim razie zapraszam Panią za mną. Zaprowadzę do lekarza
prowadzącego pacjenta.
Hermiona
szła za medykiem krętymi korytarzami, w pewnym momencie sama nie
wiedziała już gdzie się znajduje. Pogubiła się w tym wszystkim.
On tam leży, praktycznie bez życia, a ona musi iść do jakiegoś
lekarza. Chciała znaleźć się obok niego. Chciała, być przy nim.
Tak bardzo go kochała. Nawet nie zauważyła, że już dotarli do
gabinetu lekarza, a oni się jej dziwnie przyglądają.
--Ekhm
przepraszam Panno Granger?- powiedział lekarz
-Tak?
Tak słucham? - ocknęła się Miona
-Więc
tak jak mówiłem z Panem Malfoyem nie jest dobrze. Muszę Pani
powiedzieć, że jego stan jest krytyczny. W tej chwili znajduje się
w śpiączce, ale naprawdę nie wiemy już co możemy zrobić. Siła
uderzenia była zbyt duża. Obawiam się, że on może tego nie
przeżyć. - powiedział spokojnie lekarz
Subskrybuj:
Posty (Atom)